Z jednej strony to trochę zabawne ale i dosyć koszmarne, że dzięki operacjom plastycznym (tak przynajmniej myślę) kandydatki do Miss Korea 2013 wyglądają praktycznie tak samo.
Czyż nie?
Ps. Coby nie było, mój post był wcześniej niż ten od Azjatyckiego Cukru lol.
Aloha!
Jak wiadomo lub nie, w piątek wszyscy Polscy maturzyści kończyli szkołę. A że jestem jedną z nich to idąc tym tropem można się domyślić, że weekend to dla mnie czas rekonwalescencji i wyglądam jak snorlax, który powoli dochodzi do siebie po pożegnalnym ognisku hehe. Próbując jednak zrobić cokolwiek, wyszperałam w internecie coś fajnego- melting tights.
I skoro tattoo tights przypadły nam do gustu to może z tymi rajstopciami będzie podobnie?
Chyba będzie lepiej gdy zachowam dla siebie to z czym mi się kojarzą, ale mimo tej swojej specyfiki wciąż uważam, że są super A co sądzicie Wy?
Inną rzeczą, którą chciałam Wam pokazać jest sesja zdjęciowa do kampanii Heart for Eye, w której możemy zobaczyć 2/5 SHINee- Key i Onew.
Naww Kibum, tak bardzo idealny.
I na koniec, nowy teledysk:
To chyba tyle. Teraz muszę zabrać się w końcu za robienie zaległego plakatu dla pani, która uczyła mnie francuskiego, a taaaaak bardzo mi się nie chce...
Tak czy siak, bardzo dziękuję za poświęcenie swojego czasu na przeczytanie postu, życzę Wam wszystkim miłego dnia i do zobaczenia!
"Imię męskie mam Andy, a żeńskie Kim Lee. Kim czyli małe, a Lee to kwiatek. " English version coming soon
Żeby jakoś zacząć... Zakładam, że dla większości drag queen są odpychające i/lub ich zachowanie jest co najmniej nie na miejscu. Hm? Trafiłam?
Dlatego z góry mówię, nikogo z Was nie chcę 'deprawować', czy katować wizerunkami mężczyzn w damskich ubraniach, perukach i makijażach... Toteż jeśli ten temat kogoś razi, to tym razem radzę po prostu nie czytać postu i ulokować zainteresowanie/wzrok gdzie indziej.★
Definicja Drag Queen:
♂Forma transwestytyzmu w którym mężczyzna upodabnia się strojem i makijażem do kobiety.
Zjawisko to ma bardzo różne oblicza, czasem wiąże się z widowiskowością
i występowaniem na scenie, a innym razem z ekshibicjonizmem lub
homoseksualizmem. Niektórzy traktują to zajęcie jako zawód, często też jako hobby. Makijaż, strój i choreografia
drag queens jest zwykle przesadny i odróżnia ich od "zwyczajnych"
kobiet. Elementem występu jest często także upodobnienie się do znanych
kobiet estrady, czasem ich zabawna parodia.♀
Personalnie jestem w nich zakochana odkąd w 5 albo 6 klasie podstawówki wpadł mi w ręce magazyn mojego starszego brata. Był to bodajże... Focus. Ale nie wiem, nie daję za to głowy. W każdym razie, mając 11-12 lat wiedziałam o świecie całkiem niedużo i ze względu na to, że moi rodzice trzymali mnie nieco pod kloszem to oczywiście nie miałam pojęcia, że istnieje taka forma sztuki. Zatem zachwycona czytałam znaleziony artykuł, a później gorączkowo szukałam informacji w internecie i generalnie chłonęłam wiedzę jak wieloryb plankton. Uwielbiam ich dbałość o szczegóły, umiejętność wchodzenia w przeróżne role i przede wszystkim radość z możliwości dania widowiska...
A dziś przez przypadek trafiłam na historię tego pana. Jest pół koreańczykiem pół wietnamczykiem (pół azjata pół polka ) , urodził się w Hanoi, ale w wieku 17-18 lat przeprowadził się do Polski i od lat 90 mieszka tu do dziś. Specjalizuje się właśnie w takich występach i jest cenioną Warszawską DQ.
Prócz tego wydaje się być okropnie sympatyczny i taki rozkoszny, zauroczyłam się!
I nie znam odpowiedzi na to dlaczego ale podczas oglądania poniższego filmu po prostu się popłakałam. I dlatego mam nadzieję, że Was również zaciekawi zarówno jego historia jak i to jak "to wszystko" wygląda od wewnątrz.
Dzisiaj mała ciekawostka z Chin. Załączone zdjęcia przedstawiają reporterkę, która w dniu w którym trzęsienie ziemi nawiedziło prowincję Sìchuān akurat brała ślub. Na wieść o tragedii, owa kobieta bez wahania pojechała relacjonować to wydarzenie, odkładając tym samym swój >teoretycznie< najważniejszy moment życia na dalszy plan. Ja rozumiem, praca pracą... Ale czy to nie jest już nieco dziwne?
Do Polski przyszła wiosna, z kolei w Japonii zaczyna się właśnie najlepszy okres na oglądanie kwiatów wisterii, czyli po polsku glicynii chińskiej. Tych,
którzy nie mogą zobaczyć tego na żywo, zapraszam do obejrzenia zdjęć z Parku Kwiatowego w Japońskim Tochigi.
I przy okazji, bardzo Was przepraszam za tak mało treściwe wpisy... W przyszłym tygodniu kończę liceum, a potem zostanie mi już "tylko" matura, więc mam nadzieję że po tej dacie jakoś się zrehabilituję bo mam naprawdę multum pomysłów na notki. Gorzej z resztą.